Dlaczego zdecydowaliście się studiować socjologię?

gdzie studiować i dlaczego socjologię, gdzie zdobyć dodatkową wiedzę socjologiczną
Awatar użytkownika
BloodRayne
**
Posty: 19
Rejestracja: śr lip 04, 2007 2:00 am
Lokalizacja: Łódź

Dlaczego zdecydowaliście się studiować socjologię?

Post autor: BloodRayne »

Dlaczego zdecydowaliście się studiować socjologię ???
Nawet największa bestia ma resztki litości, ja nie mam więc nią nie jestem ;)
Psycore
**
Posty: 6
Rejestracja: ndz maja 06, 2007 2:00 am
Lokalizacja: ok/Piły

Post autor: Psycore »

Kurcze tak obiektywnie to ciężko powiedzieć.... Cóż ja myślałem o socjologii przed rozpoczęciem studiów? Na pewno, że będzie trochę historii, i szczypta filozofii i że będzie to ciekawsze niż politologia. To chyba główna motywacja. (i oczywiście lot of girls, ale jak się okazało tą motywację szybko mi odebrano, :) )

Oczywiście w praniu trochę wyszło inaczej, no i nikt nie ostrzegał przed statystyką i takimi tam :) Ale polubiłem socjo na drugim roku.

Call me Szacki!!!!
EnOKa
****
Posty: 287
Rejestracja: pt kwie 06, 2007 2:00 am
Lokalizacja: ok/Poznania

Post autor: EnOKa »

Bo to "...styl, flow, oryginalność i dużo pracy, tu nic nie ma za darmo..." :cool:
EnOKa
****
Posty: 287
Rejestracja: pt kwie 06, 2007 2:00 am
Lokalizacja: ok/Poznania

Post autor: EnOKa »

Teraz na poważnie. Najpierw miała być filologia polsa, później psychologia ale "uciekły" mi wszystkie terminy i... jestem na czymś wypośrodkowanym - SOCJOLOGII :grin:
Nie narezekam, jest świetnie - to jedna z tych rzeczy, którymi chciałbym się zajmować w życiu.
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

Post autor: FrancisBegbie »

U mnie to w sumie było tak, że nie wiedziałem co w życiu chciałbym robić - więc wybralem wszystko i nic = socjologię :-)

Tak na poważnie, myślałem o dziennikarstwie, pedagogice - interesowały(ują?) mnie tematy społeczne, problemy, taki może wolontariat społeczny, jakaś organizacja społeczna - ciężko żebym zamknął się w jednej dziedzinie i to mnie irytuje - bo to tak jak z socjologia - wszystko i nic..

Na pedagogice już podpisałem "bilet" ale zrezygnowałem na rzecz socjologii - w dziennikarstwie lepiej jest skończyć właśnie coś takiego - ale to i tak myślę, że nie to..

Teraz szukam swojego "konika" w socjologii - i jestem rozczarowany. Już będzie mój drugi rok z Szackimi i innymi Ritzerami - a ja nadal nie wiem, co w tej socjologii mnie bierze - bo coś takiego jest na pewno...

Szukam - może znajdę na drugim roku? - jak na razie nie zachwycam się - trochę też nie trafiłem ze specjalnością - socjologia rynku pracy - mało dla mnie interesujące - przynajmniej tematy poruszane - bo nie neguje tej specjalności jako czegoś atrakcyjnego....
socjopat
*****
Posty: 627
Rejestracja: pn lut 26, 2007 1:00 am

Post autor: socjopat »

Wiele jest przyczyn tego, że ja studiuję socjologię.
Najważniejsza to ta, że lubię ludzi, ludzie to społeczeństwa, społeczeństwami zajmuje się socjologia a wiec socjologia.
Socjologia jest ok. Nie trzeba się dużo uczyć, bo wszystko jest jasne. Dlaczego tak myślę, no cóż, bo jestem człowiekiem (tak mi się przynajmniej wydaje), żyje wśród ludzi a więc już samą obecnością na tym świecie jestem na pan brat z socjologią, poza tym fajnie jest potrafić nazwać to co akurat się zaobserwuje w działaniach innych. I jeszcze jedno będąc socjologiem możesz być badaczem, tym który bada. Obiekt badań socjologa jest szara masą, a chyba lepiej badać szarą masę niż być po prostu szarą masą.
Poza tym socjologia jest ogólna i daje możliwość rozwoju siebie samego nie koniecznie szufladkując siebie na konkretną pracę, socjologia nie przeszkadza w karierze zawodowej nakierowanej na inne działania.
Możesz robić wszystko i nic. Masz te przewagę nad innymi w świecie społecznym, że potrafisz rozpoznać schemat w działaniach ludzi. Każdemu się wydaje że jest inny (zapewnie jest) jednak działania są zaprogramowane i nie zależą tylko od ludzkiej psychiki, gdyż społeczeństwo to organizm w którym nic się nie dzieje bez przyczyny. Kto jak kto, ale socjolog zna przyczyny, lub przynajmniej jest w stanie sprawnie je określić, czyż nie?
gosiakak
**
Posty: 27
Rejestracja: czw maja 24, 2007 2:00 am

Post autor: gosiakak »

zeby odpowiedziec krótko, zwieźle i na temat powiem , że juz dawno ukochałam sobie socjologie... czuje , ze we mnie jakoś siedzi , nie widze siebie i nie chce widziec w niczym innym ... czuje jakbym po to przyszła na świat ... (smiejcie sie, smiejcie)
ale socjologia to dla mnie nie jest jakis tam kierunek studiów , jeden z wielu , dziedzina nauki ...
socjologia dla mnie to sposób na zycie, pewna droga, to madrość, która pozwala sie rozwijac, bo poznajemy czym jest życie i jakie są jego procesy,socjo to w pewniej sposób drogowskaz, który może wskazać mi "autostrade" - pełną wyzwań i sukcesów, ale i "ślepą uliczkę"...
socjologia to moje marzenie

ja nie chce spedzic całego zycia jako księgowa, albo ekpedientka ...
ja chce zyc ! poznawac świat , ludzi ... zycie ! chce zadawac pytania , szukac odpowiedzi ... chwytac chwile i cieszyc sie nimi, wiedząc ze robię to co naprawde kocham ...
chcę być zadowolona z tego, ze podjełam próbe spełnienia marzeń, marzeń o tym, żeby poznac nie tylko innych ale i samą siebie


czy znacie jakis inny kirunek, który zagwarantowałby mi to wszystko jednocześnie?- ja nie
socjopat
*****
Posty: 627
Rejestracja: pn lut 26, 2007 1:00 am

Post autor: socjopat »

Do gosiakak:

Decydując sie na psychologię miała byś możliwość poznania głębiej powodów działań jednostek, które to jednostki składają się na grupy :wink:

Jednak marzenia są potrzebne dla zachowania równowagi psychicznej, zwłaszcza gdy jesteś ekspedientką w godzinach szczytu zakupowego w markecie a pot ci sie leje po plecach, lub gdy jesteś ksiegową a nie dość, że w bilansie coś nie gra, to w zamknięciu roku pomykiłaś sie gdzieś o kilka groszy w rozliczeniach z Urzędem Skarbowym i szef cię wzywa na rozmowę, bo właśnie zjawiła kontrol w firmie w której pracujesz :roll: . Tak marzenia są potrzebne.

Jeżeli przez kilka najbliższych lat nie stracisz zapału do socjologii, to nie pozostanie mi nic innego jak życzyć ci powodzenia w robieniu doktoratu z socjologii i przekazywaniu tego zamiłowania następnym pokoleniom znajdującym się z drugiej strony katedry.
galicjanka
**
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 13, 2007 2:00 am
Lokalizacja: Faliszewice(Malopolska)

Post autor: galicjanka »

To ja jeszcze dodam swój głos. Zawsze interesowali mnie inni ludzie,dlaczego postępują w dany sposób w różnych sytuacjach.Codziennie oglądam tvn24.W klasie maturalnej zauważyłam,że artykuły,które najczęściej czytam w gazetach to właśnie te poświęcone społeczeństwu, sondaże,diagnozy, badania socjologiczne.Po roku studiowania mogę stwierdzić,iż dokonałam słusznego wyboru-uczę się tego co mnie interesuje. :) (wiem ze jeszcze ze strasznych rzeczy czeka mnie statystyka :-o ,ale mam nadzieje,że pomyślnie zdam ten egzamin)
Tom-kot
**
Posty: 8
Rejestracja: sob wrz 15, 2007 2:00 am
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tom-kot »

Ze mną było inaczej, zacząłem studiować matematykę! Byłem uzdolniony w tym kierunku, chciałem być później informatykiem i zarabiać dużo pieniędzy, lubiłem komputery itp. Po roku studiów doszedłem do wniosku, że mi nie idzie, nudno, trudno, sztywno i straszno. I co teraz... informator, strzał, socjologia, rozmowa, studia. Dlaczego właśnie socjologia? Czytałem Politykę i wydawało mi się, że może to być ciekawy kierunek, społeczeństwo-poważna sprawa, poza tym wydawało mi się, że będę w tym dobry :). Moja siostra studiowała psychologię, wiec ja nie chciałem, poza tym uważałem, że to bardziej babskie, a socjologia to męskie. Pytanie było dlaczego socjologia, w moim przypadku z przypadku :)
Kończę już studia i przyznam, że przez 2 pierwsze lata nie wiedziałem o co chodzi, później zacząłem w to wsiąkać. I trochę zazdroszczę przedmówcom, którzy wiedzieli, co chcą robić i to robią. To kwestia jakiejś dojrzałości.
Socjopatka
****
Posty: 160
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 2:00 am

Post autor: Socjopatka »

Życie to socjologia jak orzekł prof. Szczepański... To badanie rzeczywistości, ciągła obserwacja i niezmienne pragnienie uciekania od schematów myślenia, to odkywanie przyrody wciąz na nowo, nieustanne rozwijanie się i potrzeba wyciągania wniosków. To poszukiwanie prawdy, łamanie barier, racjonalna wrażliwość i bezkompromisowa krytyka. To patrzenie perspektywistyczne i ogarniające z dystansem całą realność. Socjologia jest dla ludzi o otwartych umysłach, odważnych, nie bojących sie pokonywać stereotypy, wyrażać swoją wolę i poszerzać społeczną świadomość. Dla cierpliwych wytrwałych i umiejących walczyć z własną słabością do oceny i sądu. To wystarczające powody, aby sie tą nauką zafascynować.
Pomimo, że nie ma zawodu wykonywanego - socjolog, to nie mając pasji podczas studiowania socjologii i podczas przebiegu życia zawodowego (pod warunkiem, że nie rzucimy dyplomu z ulgą w kąt i całkiem sie nie przebranżowimy), okrutnie się umęczymy...
Ritter
*****
Posty: 610
Rejestracja: pn cze 25, 2007 2:00 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Ritter »

Najpierw były badania stricte marketingowe w nieistniejącym już Demoskopie. Potem krótki okres współpracy z Francuzami, aż wreszcie etacik w najstarszej firmie w tym regionie Europy (w przyszłym roku pięćdziesięciolecie).. Dopiero wtedy zainteresowałem się socjologią. Dziś siedzę zagrzebany w badania różnych religii i dobrze mi z tym.
Stirlitz idąc przez Unter den Linden zauważył człowieka zamalowującego napis na ścianie.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Awatar użytkownika
ja-jamajka
**
Posty: 2
Rejestracja: sob lip 12, 2008 2:00 am

Post autor: ja-jamajka »

przeczytaj tu, dlaczego ludzie sie decyduja: http://www.edukacyjnykrakow.pl/?cget=artykul&from=146
Xylomena
*****
Posty: 544
Rejestracja: czw mar 22, 2007 1:00 am
Lokalizacja: Józefów
Kontakt:

Post autor: Xylomena »

Chyba przez świadomośc swojej własnej niekonwencjonalności, czy nawet szczypty szaleństwa ciężko byłoby mi się zdecydowac na coś obliczalnego, po czym wiadomo jak wygląda zawód, czemu służy. Najsilniejsza tęsknota jaka tkwi w człowieku jest przed nieznanym. Przynajmniej w moim przypadku.

Na dobrych parę lat przed podjęciem studiów socjologicznych zdałam się w wyborze kierunku na dziekanat jednego z uniwersytetów, zadając zapytanie, co oni by mi wybrali patrząc na moje świadectwo maturalne. Dorównano mi fantazją i udzielono odpowiedzi. Miała to byc teologia... Wszystko było na najlepszej drodze do przyjęcia, gdyby nie specyficzny tryb rekrutacyjny wymagający uzyskania zaświadczenia parafialnego o przynależności. Odbiór zaświadczenia od proboszcza układał się tak niefortunnie - nie szło go zastac przy dwóch podejściach - aż zrezygnowałam. A jeszcze potem dowiedziałam się od od księdza, że po prostu spalił moje dokumenty wraz ze świadectwem, bo przenosił kancelarię do nowego budynku i nie potrzebował "śmieci"...
Na Zachodzie byłoby to podwójnie bez znaczenia, bo aby studiowac nie potrzebne są świadectwa szkół średnich i jakiś matur. No w naszych warunkach po przeżytych doświadczeniach (już musiałam płacic za odpis świadectwa, a tu jeszcze jeden, bo ksiądz spalił?), zdecydowanie wybiłam sobie studiowanie z głowy.
Dwa lata temu trafiło mi się zastępstwo udziału w inauguracji roku akademickiego za kogoś zapisanego na administrację, kto nie mógł uczestniczyc, a chciał miec plan zajęc i jakieś podstawowe informacje. Wszystko było dobrze dopóki na imprezie jakiś ksiądz nie zaczął robic zdjęc biorąc mnie na celownik jako adeptkę (ta szkoła nie była katolicka, więc tym bardziej czułam się nieswojo). Nie mogłam się pohamowac od łez, nie wiedząc skąd się biorą. Uspokoiłam się z postanowieniem, że pierwsze co zrobię następnego dnia to zapisanie się do szkoły.
Rano wzięłam w rękę fałszywe świadectwo maturalne (kserokopię odpisu) i przyszłam dopytac o kierunki kształcenia. Między administracją, zarządzaniem, pedagogiką i socjologią wybrałam to ostatnie. Nie byłam uprzedzona, że ten jeden kierunek należy do innej szkoły, bo i żadne zaświadczenia parafialne już nie były konieczne, chociaż rektor okazał się zupełnie ten sam - po przejściu na emeryturę przyszedł z nową szkołą katolicką do maleńkiego miasteczka jako druga szkoła wyższa na terenie. (Świadectwo mam już prawdziwe od drugiego roku, bo poszłam znowu prosic i płacic do swojego liceum, więc nie macie co donosic :wink: ).

A dlaczego padło na socjologię? Jak widzicie - Diabli wiedzą...
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
Awatar użytkownika
ryjeczek5
**
Posty: 4
Rejestracja: wt lip 15, 2008 2:00 am

Post autor: ryjeczek5 »

Witam wszystkich :)

w moim przypadku socjoloogia to rowniez czysty.... PRZYPADEK:PP hahah
po pomyslach zeby studiowac historie sztuki na ASP czy tez architerkture, nastepnie filologie angielska ---> ten pomysl z czasem mi przeszedl (dzieki Bogu!!!) i w koncu postanowilam ze bedzie to socjologia! Najpierw mial byc AGH w KRakowie ale tak sie ulozylo ze jestem na WSZIBIE:)

powiem szczerze, pierwszy semestr.. rok.. moze wydawac sie troche nudny przedmioty bardzo ogolnikowe.. to takie wprowadzenie do tematu:P ale na drugim roku uwazam bylo swietnie:) bardziej szczegolowe przedmioty tak ze o wiele ciekawiej:)

teraz pomyslnie ukonczylam drugi rok i zadowolona jestem z wyboru :)
jeszcze dokladnie nie wiem co bede robic po socjologii.. obecnie kreci mnie public relations:))))
ale czas pokaze:)
pozdrawiam:)
ODPOWIEDZ