Dobson James C. - Emocje. Czy można im ufać?

Recenzje książek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
admin
moderator
Posty: 232
Rejestracja: wt paź 12, 2004 2:00 am
Kontakt:

Dobson James C. - Emocje. Czy można im ufać?

Post autor: admin »

Nakładem Oficyny wydawniczej „Vacatio” ukazała się w Warszawie w roku 1994 publikacja o intrygującym tytule: Emocje. Czy można im ufać? Stanowi ona przekład angielskojęzycznego dzieła znanego amerykańskiego specjalisty w dziedzinie wychowania i spraw rodzinnych, dr Jamesa C. Dobsona. Jak można wyczytać ze wstępu, autor jest wybitną postacią świata naukowego i politycznego Stanów Zjednoczonych, a dzięki swojej publicznej działalności, miedzy innymi w założonej przez siebie fundacji Fokus on the Family (Rodzina w centrum uwagi), powszechnie uważany jest za autorytet w kwestiach wychowania i rozwiązywania problemów rodzinnych. Dzieła jego doczekały się licznych przekładów popularyzujących zaatlantycki sposób myślenia również w Europie, a teraz w Polsce.
Do rąk polskich czytelników trafia zatem ciekawa publikacja traktująca o sprawach rodziny i wychowania, pomagająca spojrzeć w sposób religijny na te problemy oraz naświetlająca je od strony psychologiczno-analitycznej. Rozważania poprzedzone są obszernym wstępem przedstawiającym autora, jego bogate doświadczenie lekarskie, jest bowiem pediatrą; społeczne – udziela się w sposób znaczący w licznych środowiskach amerykańskich; religijne – jest człowiekiem wierzącym i na przekonaniach religijnych budującym swoje przemyślenia; i wreszcie, jako mąż i ojciec dwojga dzieci, dzieli się swoim doświadczeniem czysto ludzkim.
Z wprowadzenia można dowiedzieć się o zamierzeniach autora. Wyczytamy tam: Książka, którą wzięli Państwo do ręki, mówi o uczuciach i ich wpływie na codzienne życie. Zauważymy od razu podejście do zagadnienia bardzo praktyczne i o zabarwieniu mocno religijnym. Nie pozostawiając wątpliwości czytelnikowi, dowiemy się od razu, iż przyjętymi przez Dobsona kryteriami analizy problemów, są prawdy Pisma Świętego i znajomość psychiki ludzkiej.
Książka podzielona jest na pięć rozdziałów, z czego ostatni jest swoistego rodzaju zebraniem omawianych wcześniej zagadnień i przedstawieniem ich w formie problemowych pytań i sugestii mogących być wykorzystanymi do ewentualnych dyskusji czy prowadzenia spotkań o charakterze raczej religijno wychowawczym.
W zasadniczych czterech rozdziałach podejmuje się próbę refleksji nad czterema, wg autora podstawowymi w życiu ludzkim, kategoriami emocji: winie, miłości, gniewowi i wrażeniom. I tak, pierwszy rozdział zatytułowany Poczucie winy, wprowadza czytelnika w świat bolesnych uczuć, poczucia winy i strachu, wiążąc je ściśle z zagadnieniem sumienia, jego rozumieniu i funkcjonowaniu oraz wypaczeniom, wskazując przy tym na potrzebę jego kształtowania poprzez wychowanie w rodzinie.
Drugi rozdział, traktujący o uczuciu miłości, stanowi pewnego rodzaju polemikę z powszechnie utartymi stereotypami odnoszącymi się do jej przeżywania w relacjach mężczyzna - kobieta. Przy czym uczucie to ujmowane jest tutaj pod kątem zakochania, zauroczenia, dojrzewania czy wreszcie w wymiarze seksualnym.
W trzecim rozdziale autor podejmuje próbę analizy i wyjaśnienia uczucia gniewu, który często motywuje nasze ludzkie postępowanie. Gdy wymyka się spod kontroli rozumu i woli, gniew popycha nas w stronę działania ze swej natury złego i szkodliwego dla nas samych i dla innych. Stąd staje się w pełni uzasadnione postawienie przez Dobsona pytania: Co robić z gniewem?. Szukając na nie odpowiedzi pomocną okazuje się refleksja nad różnymi aspektami gniewu.
Czwarty wreszcie rozdział koncentruje się na dość skomplikowanym zagadnieniu wrażeń i przeczuć. One bowiem, mimo iż trudno uchwytne jeśli chodzi o ich opisywanie, to jednak stają się bardzo istotne, gdy chodzi o motywacje ludzkiego działania. W języku religijnym często są one identyfikowane z tzw. wolą Bożą. W tym kluczu próbuje wyjaśniać je autor niniejszej publikacji.
Niewątpliwie celem jaki stawia sobie dr Dobson w tej książce, jest ukazanie jak ważną rolę w ludzkim życiu pełnią uczucia. One często decydują o podejmowanych przez człowieka decyzjach i wyznaczają kierunki, w jakich kształtujemy swoje postępowanie i rozumowanie. Jeśli jednak wymykają się spod kontroli rozumu, stają się niebezpieczne i częstokroć człowiek nie radzi sobie z ich przeżywaniem. Zaczynają one dominować nad człowiekiem. Stąd konieczna jest refleksja nad nimi, ale nie tylko czysto naukowa czy psychologiczna, ile raczej praktyczna. Takim właśnie spojrzeniem dzieli się autor ze swoimi czytelnikami.
Aby uczucia mogły być kontrolowane przez rozum i wolę potrzebne są jakieś kryteria ich ocen. Pierwszym z nich jest światopogląd, rozumiany tutaj jako całościowy system poglądów na świat i ludzkie życie. Kryterium to u Dobsona jest ściśle religijne. Stąd książka wypełniona jest odniesieniami biblijnymi i odwołującymi się do tradycji chrześcijańskich, zwłaszcza, gdy chodzi o sprawy wychowania i rozumienie obowiązków rodziców względem swoich dzieci. Stąd można odnieść wrażenie, że w pewnych momentach książka staje się pewnego rodzaju kaznodziejstwem.
Drugim ważnym kryterium, zwłaszcza jeśli chodzi o analizowanie zjawiska uczuć, jest naukowe doświadczenie. I tego z pewnością nie brakuje autorowi. Bardzo często sięga do zdobyczy psychologii czy psychoanalizy, niejednokrotnie powołując się na konkretnych znanych naukowców i ich rozważania. W tekście znajdziemy wnikliwy, choć nie systematyczny opis niektórych uczuć, a przede wszystkim mechanizmy ich powstawania i funkcjonowania w naszym życiu. Przykładem może być tu przeprowadzona przez autora analiza uczucia gniewu i jego złożoności. Wyczytamy tam, że: słowa „gniew” używa się na oznaczenie wielu silnych, negatywnych emocji ludzkich. I rzeczywiście Dobson przedstawi pokrótce różne mechanizmy powstawania owych negatywnych emocji: poczynając od zmęczenia, poprzez zakłopotanie, rozczarowanie, dochodząc do odrzucenia, zlekceważenia czy wreszcie nieakceptacji. Każdy z tych elementów nie omieszka opatrzyć stosownym przykładem zaczerpniętym z konkretnego życia.
Nowe przytaczanie licznych przykładów, to trzecie bardzo istotne kryterium analizy uczuć, czyli zakorzenienie w realiach życia ludzkiego. Dobson, ze swoim ogromnym doświadczeniem ludzkim, jako lekarz może sobie pozwolić na przywoływanie konkretnych przykładów i zastosowań głoszonych poglądów. Co więcej, ma się wrażenie, że w swojej refleksji, nie kieruje się on ściśle naukowym rozważaniem zagadnień, ale wychodzi od konkretnych ludzkich doświadczeń, raczej bolesnych i kłopotliwych, a następnie próbuje je analizować, by wreszcie ukazać możliwości i praktyczne sposoby kontrolowania owych ludzkich uczuć. Stąd w większej swej części książka zawiera opowiadania i przykłady brane z konkretnego życia czy to osobistego, czy to z życia spotkanych osób.
Publikacja ta ma również swoje słabe strony. Przede wszystkim rozczarowuje treść, jaka kryje się za ciekawym tytułem książki: Emocje – Czy warto im ufać?. Zgodnie z przyjętymi zasadami, tytuł powinien zachęcać do wzięcia publikacji w swoje ręce, a podtytuł przybliżać jej zawartość. A tu, tymczasem zachęceni i zaciekawieni postawionym pytaniem, w treści nie znajdziemy na nie odpowiedzi. Otrzymamy raczej coś w rodzaju bardzo religijnego poradnika o niektórych problemach życia uczuciowego człowieka, który szuka raczej uzasadnień teologicznych swoich kłopotów. Ktoś mało zainteresowany chrześcijańskim spojrzeniem na życie, niewiele znajdzie tu treści dla siebie, co więcej, może się utwierdzić w swojej niewierze.
Tym bardziej zostaniemy ugruntowani w owym przekonaniu o rozbieżności tytułu i treści, gdy przeczytamy obszerną wstępną notę o doświadczeniu naukowym i społecznym dr Dobsona , zachęceni ciekawym wprowadzeniem w temat poprzez ilustrację z rozgrywek sportowych, by następnie wczytywać się w teologiczne i biblijne rozważania i uzasadniania podejmowanych zagadnień. Słowem, może zdziwić, że doświadczony lekarz i działacz społeczny, zaczyna bawić się w wyjaśnianie ludzkich uczuć w kategoriach sumienia (patrz cz. I: „Poczucie winy”), chrześcijańskiego wychowania (patrz cz. II: „Romantyczna miłość”), grzechu (patrz cz. III: „Gniew”) i woli Bożej (patrz cz. IV: „ Jak interpretować wrażenia”). Od specjalisty lekarza i działacza społecznego spodziewali byśmy się nieco innych argumentów.
Jeśli nawet przyjąć ogromne zdeterminowanie Dobsona poprzez wyznawany światopogląd chrześcijański, co usprawiedliwiało by tak silną przytaczaną argumentację religijną, to trzeba jednak przyznać, że jest ona o dość wątpliwej jakości, a przynajmniej jak na europejski krąg kulturowy i religijny. Da się to zrozumieć dopiero wtedy, gdy poznamy północno amerykańską tradycję protestantyzmu i osobliwego stylu kaznodziejstwa tamtejszych pastorów. Słowo Boże jest ostateczną wykładnią rozwiązywania wszelkich problemów, i traktuje się je często w sposób instrumentalny, tzn. jedynie na poparcie wysuwanych własnych poglądów. Dodać należy tutaj także uwagę pod adresem tłumaczki książki, A. Czwojdrak. Posłużyła się ona tłumaczeniem tekstów biblijnych wg przekładu brytyjskiego, który w Polsce jest praktycznie nieznany, a wręcz odradzany przez teologów. Stąd, nawet dla chrześcijanina o niskiej świadomości biblijnej, liczne teksty Pisma w tym przekładzie brzmią co najmniej dziwacznie.
Kolejnym mankamentem publikacji jest dość skomplikowana forma przekazu. Właściwie nie wiadomo kto prowadzi czytelnika po omawianych zagadnieniach. Rozpoczyna się od przedstawienia autora przez osobę trzecią, następnie w zagadnienia życia uczuciowego niby wprowadza nas sam Dobson, ale za chwilę tekst przekształca się w formę wywiadu z Dobsonem. Kto go prowadzi? Niewiadomo. A może sam autor chce stworzyć pozór rozmowy z zaciekawionym czytelnikiem. Według mnie, jest to forma dzisiaj bardzo popularna, ale w tym wypadku chybiona. Co więcej, oczekując od Dobsona odpowiedzi na postawione pytania, zamiast tego, często spotkamy się z wypowiedziami jakiejś osoby trzeciej, kogoś w rodzaju pastora, który wygłaszając swoje religijne teorie podpiera się tylko Dobsonem. Kto w końcu napisał tę książkę? Nie umiem odpowiedzieć sobie po jej lekturze.
Zadając sobie pytanie: Do kogo adresowana jest ta publikacja? równie trudno jest znaleźć na nie odpowiedź. Początek pierwszego rozdziału wydaje się być skierowany do ludzi zaciekawionych uczuciami, ich rolą i ewentualnie opanowaniem osobistych problemów emocjonalnych, a chwilę później, następuje zmiana adresata na rodziców wychowujących swoje dzieci. Drugi rozdział, i nagle czytelnik tak jakby był młodym człowiekiem, poszukującym swojej drogi życiowej i swojej drugiej połowy, do tego zbuntowanym na tradycyjne wartości rodzinne. Rozdział ten jest przekonywaniem o błędności kilku potocznych poglądów na temat zakochania. Z kolei trzeci rozdział tak jakby adresowany był dla ludzi słabych psychicznie, nie radzących sobie z życiem i emocjami, po części zakompleksiałych i zagniewanych na cały świat. W kolejnym, czwartym rozdziale, ma się wrażenie, iż znaleźli się na spotkaniu grupy charyzmatycznej, wsłuchanej w zapalonego kaznodzieję, wygłaszającego naukę o walce dobra ze złem, Boga z Szatanem. Wreszcie końcowy rozdział stał się zbiorem konspektów katechetycznych dla ewentualnych prowadzących jakieś spotkania dyskusyjne.
Pomimo tych kilku uchybień, książka jest warta polecenia. Nie daje ona co prawda całościowego i systematycznego spojrzenia na zjawisko uczuć ludzkich, ale je analizuje dość przejrzyście i przedstawia w sposób łatwy do przyswojenia. Może stać się ona pomocą w przemyśleniu i „poukładaniu” sobie niektórych zagadnień życia codziennego, które przecież tak bardzo zależy od naszych uczuć.
Jeśli nie szukamy w tej książce jakichś całościowych analiz uczuć, a tym bardziej naukowego wykładu, bo takowego nie znajdziemy, to przyznać trzeba, że dotyka ona dość istotnych kwestii życia uczuciowego. Zdecydowanym plusem jest jej nastawienie praktyczne, zakorzenione w realiach życia. Można nawet pokusić się o wyciąganie gotowych wzorów postępowania i panowania nad swoimi uczuciami. Zatem, po części staje się dopowiedzią na postawione sobie cele, czyli wskazuje jak panować nad uczuciami i jakimi kryteriami się kierować.
Podobnie krytykowany wyżej lichy wydźwięk teologiczny i biblijny publikacji, ma również swoją pozytywną stronę. Ukazuje on bardzo jasno punkty odniesienia w poszukiwaniu odpowiedzi na istotne pytania. Nie mając takowego odniesienia, często problemy zamiast wyjaśniać i rozwiązywać, po prostu rozmydla je i ucieka od nich. W tym przypadku, autor jasno określa jaka jest jego skala wartości i co wg niego jest najważniejsze, a są to kwestie wiary, praktycznie wprowadzane w życie.
Wreszcie należy podkreślić, że publikacja należy do książek, które ukazują konkretny, religijnie zabarwione model funkcjonowania człowieka i rodziny (zwłaszcza cz. I i II). Nie dziwi więc, że dzieło zostało wydane w Polsce przez Oficynę Wydawniczą „Vacatio”, która wg swoich założeń programowych, chce ukazywać pozytywne wartości w życiu. Niech tekst, który znajdziemy na jej oficjalnej stronie internetowej posłuży jako podsumowanie i zachęta do przeczytania tej publikacji: […] tytuły które publikujemy, nie są przypadkowe, lecz mieszczą się w wybranej przez nas grupie tradycyjnych wartości, dotyczących sedna prawdziwego życia: miłości, przyjaźni, wierności małżeństwa i rodziny. Ich fundamentem jest Biblia.

26 lutego 2007
Recenzent: Magda Sloma
ODPOWIEDZ