jak wytłumaczyc maksymalna niechec do pracy i samodzielnosc

Filozofia społeczna, psychologia społeczna, etyka, antropologia kulturowa
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

jak wytłumaczyc maksymalna niechec do pracy i samodzielnosc

Post autor: robus »

myśle zejest to dobra kwestia do rozwazenia na płaszczyznie socjologicznej.Mianowicie kobieta 31lat,dwójka dzieci byłem z nia pół roku nie pracuje i za chiny nie chce jej podjąć,ponieważ zasłania sie dziećmi jedno niebawem kończy 3lata,traci już wychowawczy niebawem,nie odda dziecka do przedszkola gdyz jak twierdzi zle ono wpływa na dzieci i nie zaniedba dziecka.Abstrachujac od tego po miesiacu mojego zwiazku zaczeła ciagnac kase.Od zakupów,butów po opłaty i zostawianie na zycie nawet w łóżku :???:PRZY okazji wyszło tgakże iż ma długi i jest w spirali kreddytowejM.erytorycznie ja kocham ona mnie,natommiast zaczełem czuć sie sponsorem i frajerem,powiedziałem dużo co o tym myśle i postawiłem ultimatum iz musi isc do pracy i być samodzielna,podkreśle ze nie mieszkałem z nia razem.W konkluzji oznajmiła może nie wprost ale,iz chce abym z nia mieszkał i utrzymywał ją i jej dzieci.Ja oczywiście na to nie wyraziłem zgody,po czym ona stwierdziła iż bardzo mnie kocha ale nie bedzie zyć na zasadzie to moje to twoje i kupowanie czegos po połowie npopłaty.Efekt finalny był taki iż sie rozstaliśmy dwa dni temu.za :-( :-(zASTANAWIAM się jaką trzeba miec niechec do prracy aby stawiać to ponad miłosc i ułozenie sobie życia Bardzo prosze o rzeczowe porady :?:Myśle ze jest to świetny temat na prace dyplomową w zakresie socjologii :???: :)
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

hej

Post autor: robus »

sorry za pisownie ponieważ prowadziłem auto i pisałem,chodzi o niechęć do samodzielności,dodam jeszcze że drugie dziecko ma 8lat i jestem podłamany gdyż kocham tą dziewczyne
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

Post autor: robus »

ponawiam temat :)
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

Post autor: robus »

jak się zaopatrujecie na tą kwestie?
Awatar użytkownika
Shingao
****
Posty: 224
Rejestracja: wt mar 01, 2011 1:00 am

Re: jak wytłumaczyc maksymalna niechec do pracy i samodzieln

Post autor: Shingao »

(...) Myśle ze jest to świetny temat na prace dyplomową w zakresie socjologii
Jak dla mnie to raczej w zakresie psychologii. Właśnie czytam książkę Martina Seligmana. Może w rozdziale "Uczenie się bezradności" znajdę jakąś wskazówkę.
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

hej kolego

Post autor: robus »

ja się na to zaopatruje następująco;jeśli by rozpatrywać tą kwestie na płaszczyżnie tego dlaczego ta osoba konkretnie ma takie podejście do życia jakie reakcje zachodzą w jej mózgu to psychologiczny kontekst,natomiast jeśli chodzi o zbadanie samego zachowania co kieruje tą osobą to wydaje mi się że to konkluzje w kontekście socjologicznym,pozdrawiam :grin:
Awatar użytkownika
Shingao
****
Posty: 224
Rejestracja: wt mar 01, 2011 1:00 am

Post autor: Shingao »

Nie. Tutaj socjolog nie będzie tak pomocny jak psycholog, psychoterapeuta, coach czy tez charyzmatyczny doradca zawodowy. Jak rozstaniesz się z haremem to socjolog może się przydać. Bo harem to już grupa, a grupy leżą w kręgu zainteresować socjologii. Najprawdopodobniej problem tkwi w środku umysłu tej pani, więc potrzebna jest wiedza psychologiczna.

Tak po za tym, to dopóki nie znamy rzeczywistych powodów jej postępowania to trudna coś doradzać. Lekarz zanim zacznie przepisywać lekarstwa to musi najpierw zdiagnozować chorobę. Poprawna diagnoza problemu to ponoć połowa sukcesu. Mogę strzelać, że to "wyuczona bezradność", ale strzelanie na oślep bywa niebezpieczne.

Dla Ciebie zachowanie Twojej byłej może być irracjonalne, ale dla niej może to wyglądać odmiennie. Być może koszty psychiczne związane z pracą zawodową oraz "rozstaniem" z dziećmi są wyższe od ewentualnych korzyści finansowych jakie może ona uzyskać pracując.
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

hej

Post autor: robus »

wiesz mi sie wydaje że ona mówiąc subiektywnie jest leserem,nierobem i po krótce szuka sponsora aby utrzymywał ją i jej dzieci.A wymagania ma,pewnego dnia oznajmiła iż musisz się postarać o limuzyne ze służącym i wtedy przyjedzie bentley a ja wyjde z dziećmi i służący mi drzwi otworzy i pojedziemy do wypasionego hotelu,oczywiście na mój koszt,albo musisz się postarać o sypialnie bo wiesz o mnie trzeba dbać.Ja wogóle nie rozumiem tego jak w związku obojga ludzi jedna osoba musi się tylko o coś starać,cholera myślała że księcia z bajki,bogacza dorwała.
Awatar użytkownika
robus
**
Posty: 7
Rejestracja: czw lut 23, 2012 1:00 am

Post autor: robus »

Natomiast ja nie jestem frajerem i brzydze się miłością za pieniądze :-( Przed rozstaniem powiedziała prawie wprost iż jeśli nie chcesz wspierać mnie i moich dzieci to nie ma co dalej.Teraz sobie to uświadomiłem iż byłem ślepo zakochany wszystko w tym domu miało swoją cene,pomimo tego że bardzo mnie kocha jak twierdzi,nawet se nie odezzwie teraz,ja to przeanalizowałem ona nie ma czasu ,długi rosną,dzieci jeść wołają trzeba szukać sponsora bo ten już ewidentnie zakręcił kurek z pieniędzmi :twisted: ,ale o podjęciu pracy zawodowej nawet nie myśli :twisted: W związku z publikacją tych stwierdzeń chciałem się spytać przesympatyczny kolego Shingao z racji tego iż jesteś moim adwersarzem,czy zachowanie tej pani jest w porządku w stosunku do partnera życiowego a także w kontekście ogółu społeczeństwa :?:
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

Post autor: FrancisBegbie »

No i może tutaj jest przejaskrawiona Twoja wizja? zwróć uwagę, że możesz koloryzować za bardzo i wyznawać zupełnie inne wartości i inny sposób pełnienia ról społecznych (dla jednych związek homo jest niczym szczególnym, dla drugiego już tak, dla jednych związek na zasadzie kohabitacji jest czymś niezrozumiałym dla drugich wręcz przeciwnie i w końcu: dla jednych kobieta biznesu to coś zrozumiałego, normalnego wręcz oczywistego dla innego kobieta nie może pracować bo to hańbi mężczyznę i narusza całą strukturę rodziny, kobieta ma być w domu, wychowywać dzieci, gotować obiadki itd. a mężczyzna ma być głową, utrzymywać, pracować, przynosić pieniądze, remontować, naprawiać itd.)

Masa kombinacji tutaj wychodzi, nie przeczę, że to co piszesz to prawda obiektywna - bo też znam takie przykłady, gdzie racjonalnie patrząc praca kobiety byłaby realna(dzieci) i to rozwiązanie byłoby racjonalne dla rodziny i tyrającego męża, który ledwo wyrabia... ale w tej sytuacji mąż nic nie zarzuca żonie bo ją kocha i podjął się zobowiązania wg. żony i dzieci i robi wszystko by ich utrzymać na odpowiednim poziomie. Ergo.. podjął się takiej a nie innej roli i ją pełni.. mimo, że nie zawsze się zgadza z zakresem praw i obowiązków z niej płynącej.


Inna sytuacja to marginalizacja kobiety. Poprzez brak kontaktów z pracą (długotrwale bezrobotne osoby utrwalają ten schemat - im dłużej bez pracy tym trudniej taką osobę zaktywizować). Kobieta nie ma kontaktów z ludźmi, rówieśnikami, pracą i inną formą aktywności społecznej i sama sobie gotuje los spychania na manowce swojej osoby. Jest na marginesie społecznym poza systemem i to ciężka sprawa dla niej by wrócić do obiegu... Nie wliczam tutaj czysto psychologicznych zagrywek typu: osobowość intrawertyczna itd.
ODPOWIEDZ