Syndrom Wielkiego Brata
Syndrom Wielkiego Brata
Witam. Jestem studentem I roku stosunków międzynarodowych i dostałem zadanie, a mianowicie napisać esej o "Syndromie Wielkiego Brata". Jeżeli któraś/któryś z was socjologów byłby na tyle uprzejmy i podzielił by się ze mnie kilkoma tytułami, który ten problem podejmują byłbym wielce wdzięczny .
Brzmi to bardzo interesująco i pewnie już jesteś po eseju. Przyznam, że nie kojarzę żadnego socjologa, który w ten sposób (takimi pojęciami) ująłby skłonność do władztwa, chociaż samą władzą zajmowała się większość socjologów-mężczyzn.
Z braku laku pojechałabym na własnym konceptualizowaniu. A Ty jak z tego wybrnąłeś, jeśli można wiedzieć?
Z braku laku pojechałabym na własnym konceptualizowaniu. A Ty jak z tego wybrnąłeś, jeśli można wiedzieć?
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
- WielkiMason
- ****
- Posty: 185
- Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am
W sumie obserwuję taki nurt, który posługuje się metaforami w tytułach prac (to chyba zaczęło się od Goffmana), ale najczęściej napotykam takich nauczycieli, którzy to tępią. Może trochę z zazdrości o polot?
Osobiście wszystko co zrozumiałe i doprecyzowane potem w pracy uważam za trafne (np. globalna wioska).
Osobiście wszystko co zrozumiałe i doprecyzowane potem w pracy uważam za trafne (np. globalna wioska).
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
- WielkiMason
- ****
- Posty: 185
- Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am
Niby tak, ale trzeba być uważnym przy konceptualizacji pojęć. Niestety, socjologia ma okropną manierę zapożyczania nazw definicji z język potocznego co prowadzi do wielu problemów. Dlatego lepiej tworzyć własne pojęcia, jakkolwiek dziwne by brzmiały, albo chociaż trzymać się starych i sprawdzonych(o ile coś takiego istnieje w socjologii).
Że "okropną" to się zgadzam w 100%! Ale przecież wcale nie z języka potocznego...
To jest koszmarek jak bierze się słówko z logiki i nadaje znaczenie specyficznie socjologiczne, słówko z psychologii i dalej po swojemu, słówko z fizyki, z matematyki i nowe definiowanie, ekonomia i socjologia o tym samym, ale inaczej, politologia i socjologia inaczej itd... O co to chodzi? Brak wyobraźni, kompleksy, czy metoda na pochłonięcie innych dyscyplin? Jak siadasz do opracowań przy necie, to musisz pilnie uważać na dopisywanie do każdego szukanego hasła słówka socjologia, bo zabłądzisz na bank.
Jest ewaluacja w socjologii (rodzaj badania o postępie w stosunku do założeń), ale inna w pedagogice, a jeszcze inna w marketingu itp. Jest dyferencjał semantyczny i uważaj, żebyś nie opisał przekładni w samochodzie .
To jest koszmarek jak bierze się słówko z logiki i nadaje znaczenie specyficznie socjologiczne, słówko z psychologii i dalej po swojemu, słówko z fizyki, z matematyki i nowe definiowanie, ekonomia i socjologia o tym samym, ale inaczej, politologia i socjologia inaczej itd... O co to chodzi? Brak wyobraźni, kompleksy, czy metoda na pochłonięcie innych dyscyplin? Jak siadasz do opracowań przy necie, to musisz pilnie uważać na dopisywanie do każdego szukanego hasła słówka socjologia, bo zabłądzisz na bank.
Jest ewaluacja w socjologii (rodzaj badania o postępie w stosunku do założeń), ale inna w pedagogice, a jeszcze inna w marketingu itp. Jest dyferencjał semantyczny i uważaj, żebyś nie opisał przekładni w samochodzie .
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
- WielkiMason
- ****
- Posty: 185
- Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am
Socjologowie nie mają zacięcia słowotwórczego, nie tworzą nowych definicji. Z drugiej strony, tworzenie sztucznego języka uczyniłoby socjologię nauką hermetyczną, gdzie i tak zachodzą spory wokół definicji.
Myślę, że najpier socjologowie muszą nazwać zjawiska jednym słowem, by kultura była kulturą, a nie czerwonym flamingiem.
Myślę, że najpier socjologowie muszą nazwać zjawiska jednym słowem, by kultura była kulturą, a nie czerwonym flamingiem.