Przemyślenia na temat mojej przyszłości..
Przemyślenia na temat mojej przyszłości..
No tak, przyszedł czas na mnie. Pierwszy rok socjologii minął, drugi już w połowie. Pora na przemyślenia - co dalej?. Czas leci szybko, a opowieści innych jak to ciężko z pracą zmuszają mnie do intensywnych poszukiwań wiedzy w tym kierunku. I tu pytanie do Was :
No właśnie - co dalej? Znacie magistrów socjologii? Co robią, ile w przybliżeniu zarabiają? Ciężko było z pracą? A może Wy właśnie odbywacie jakiś ciekawy staż/praktyki, może właśnie wkraczacie na rynek pracy.
Studiuję dziennie, i szukam jakichś konkretnych ścieżek rozwoju, ale nie mogę ich znaleźć. Kto pomoże ? (tak wiem, że można pracować w OBOP'ach itp, wiem, że w PR, reklamie) Ale chodzi mi o realia, nie gdzie można ale gdzie rzeczywiście przyjmują na praktyki, a później do pracy. Trochę się martwię, szczególnie mieszkając w pokoju z kolegą który studiuje budownictwo i raczej problemów z tym nie ma (wiem , źle trafiłem : D)
No właśnie - co dalej? Znacie magistrów socjologii? Co robią, ile w przybliżeniu zarabiają? Ciężko było z pracą? A może Wy właśnie odbywacie jakiś ciekawy staż/praktyki, może właśnie wkraczacie na rynek pracy.
Studiuję dziennie, i szukam jakichś konkretnych ścieżek rozwoju, ale nie mogę ich znaleźć. Kto pomoże ? (tak wiem, że można pracować w OBOP'ach itp, wiem, że w PR, reklamie) Ale chodzi mi o realia, nie gdzie można ale gdzie rzeczywiście przyjmują na praktyki, a później do pracy. Trochę się martwię, szczególnie mieszkając w pokoju z kolegą który studiuje budownictwo i raczej problemów z tym nie ma (wiem , źle trafiłem : D)
Na praktyki po drugim roku możesz przyjść do nas. Szczegóły są tutaj.
Dodatkowo dodam, że ja przyszedłem normalnie, z ogłoszenia, a nie po czyiś plecach, podobnie jak wszyscy z którymi rozmawiałem tak więc szanse są, i to dość spore.
Pozdrawiam,
Ritter
Dodatkowo dodam, że ja przyszedłem normalnie, z ogłoszenia, a nie po czyiś plecach, podobnie jak wszyscy z którymi rozmawiałem tak więc szanse są, i to dość spore.
Pozdrawiam,
Ritter
Stirlitz idąc przez Unter den Linden zauważył człowieka zamalowującego napis na ścianie.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Z programami może być problem żeby je dostać, ale standard w agencji badawczej to SPSS (analizy statystyczne), Excel (czasem się przydaje), PowerPoint (w czymś trzeba robić raporty), Word (jak wyżej), NIPO ODIN CODE (do pisania skryptów CATI/CAPI), dodatkowo program Michała Trybulca do wprowadzania danych.
Jeśli chodzi o książki to do programów pakietu office powstało ich już tyle, że sam nie wiem co miałbym Ci polecić. Do podstaw SPSS-a mogę polecić książkę Wachnickiego i Górniaka, a potem to już najlepiej manual do programu. Jeśli chodzi o pozostałe programy to nie znam opracowań po polsku / angielsku które by opisywały programowanie w tych językach.
Jeśli chodzi o książki to do programów pakietu office powstało ich już tyle, że sam nie wiem co miałbym Ci polecić. Do podstaw SPSS-a mogę polecić książkę Wachnickiego i Górniaka, a potem to już najlepiej manual do programu. Jeśli chodzi o pozostałe programy to nie znam opracowań po polsku / angielsku które by opisywały programowanie w tych językach.
Stirlitz idąc przez Unter den Linden zauważył człowieka zamalowującego napis na ścianie.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Hm, ja mam informację, że na praktyki przyjmujemy po odbyciu przedostatniego roku studiów. Nie wiem skąd wziąłem info, że jesteś na licencjacie, ale to chyba był po prostu skrót myślowy.
Stirlitz idąc przez Unter den Linden zauważył człowieka zamalowującego napis na ścianie.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
HiYo, to że wybrałeś socjologię zamiast budownictwa nie oznacza, że masz mniejsze szanse na praktyki. Złamanie schematu, w czym powinien siedzieć facet, a w czym kobieta zawsze działa na korzyść dokonującego przetasowania - co rzadkie, jest w cenie i szybciej dostrzegane. A w przypadku socjologii, to nawet go nie dokonałeś, ponieważ rodowód tej dyscypliny jest męski (nauki i specjalizacje żeńskich pomysłów dopiero się rodzą, ale nawet nie widzę, żeby pamiętano o ich "matkach").
Jeżeli drażni Cię rozmycie socjologii, że można po niej pracować w tak różnych miejscach, to jest to nie tyle specyfika jej samej (czy losu socjologów), co w ogóle dynamiki życia społecznego. Niemal każdy zawód wyuczony wymaga potem jeszcze masy doszkoleń i kursów, żeby osobnika przystosować do praktycznego wykonywania zawodu np. nie ma specjalizacji naukowej administracja dziekanatu, za to jest aż kilkanaście kursów już dla osób zatrudnionych tym zawodzie, których najpierw się zatrudnia, a potem uczy za ok. 500 zł. na głowę za jedno przeszkolenie, itd. Oczywiście taka sytuacja jest bardzo frustrująca ilekroć za takie ustawiczne doszkalanie płaci pracownik (ale i z tym nie jest tak źle, bo często jednak pracodawca). Trzeba się z tym pogodzić, że to tak jest - szkoły szkołami, uczelnie uczelniami, a potem jeszcze dochodzi taka masa pomysłowych firm szkoleniowych, że uczeniu się i poczuciu niepełnosprawności w danym zawodzie nie ma końca.
Jedyni magistrzy socjologii jakich znam z tego co robią zawodowo zajmują się nauczaniem studentów i jak się dobrze zastanowić jest to przy okazji zawód, którego nie dotyczą szkolenia ustawiczne . Nauczyciele w szkołach niższego szczebla już tak dobrze nie mają.
Jeżeli drażni Cię rozmycie socjologii, że można po niej pracować w tak różnych miejscach, to jest to nie tyle specyfika jej samej (czy losu socjologów), co w ogóle dynamiki życia społecznego. Niemal każdy zawód wyuczony wymaga potem jeszcze masy doszkoleń i kursów, żeby osobnika przystosować do praktycznego wykonywania zawodu np. nie ma specjalizacji naukowej administracja dziekanatu, za to jest aż kilkanaście kursów już dla osób zatrudnionych tym zawodzie, których najpierw się zatrudnia, a potem uczy za ok. 500 zł. na głowę za jedno przeszkolenie, itd. Oczywiście taka sytuacja jest bardzo frustrująca ilekroć za takie ustawiczne doszkalanie płaci pracownik (ale i z tym nie jest tak źle, bo często jednak pracodawca). Trzeba się z tym pogodzić, że to tak jest - szkoły szkołami, uczelnie uczelniami, a potem jeszcze dochodzi taka masa pomysłowych firm szkoleniowych, że uczeniu się i poczuciu niepełnosprawności w danym zawodzie nie ma końca.
Jedyni magistrzy socjologii jakich znam z tego co robią zawodowo zajmują się nauczaniem studentów i jak się dobrze zastanowić jest to przy okazji zawód, którego nie dotyczą szkolenia ustawiczne . Nauczyciele w szkołach niższego szczebla już tak dobrze nie mają.
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć